Strona glowna |
||
Leszek Pazderski |
||
POCZTOWKA Z
JANTAROWEGO WYBRZEZA |
||
Obwod kaliningradzki Federacji Rosyjskiej jest
uwazany chyba za najmniej znanego sasiada Polski. Malo kto tam jezdzi, panuje bowiem
opinia, ze jest to enklawa przestepczosci, biedy i zacofania, swoista czarna dziura
otoczona przyszlym terytorium Unii Europejskiej. Rzeczywiscie, poza kupujacymi w strefie
przygranicznej spirytus i papierosy mrowkami, trudno tam spotkac Polaka. |
||
|
W czerwcu br. spedzilem w obwodzie
lacznie 6 dni, nie ograniczajac sie wylacznie do Kaliningradu, ale jezdzac po calym
wybrzezu Baltyku. Mialem okazje przekonac sie, jak nieprawdziwy jest wspomniany stereotyp.
Sam Kaliningrad robi wrazenie typowo europejskie. Na ulicach widac zachodnie samochody,
reklamy markowych firm, salony potentatow przemyslowych z calego swiata. Ludzie sa dobrze
ubrani, czesto siedza pod parasolami w ogrodkach piwnych. Praktycznie rzecz biorac nie
spotyka sie zebractwa. Na prowincji wszystko jest bardziej szare, ale uderzaja dobrze
rozbudowane sieci infrastukturalne. Drogi i koleje sa na poziomie tych w sasiednim
wojewodztwie warminsko-mazurskim. Liczne pociagi, autobusy i tzw. marszrutki (marszrutnoje
taxi), czyli odpowiedniki naszych busow, jezdza w imponujacej ilosci i z punktualnoscia
godna podziwu; mozna sie bez problemu i szybko przemieszczac po calym obwodzie. Jedyna
wada jest swoisty kaliningradocentryczny uklad sieci kolejowej i autobusowej - na ogol
zawsze trzeba jechac przez stolice enklawy. Wynika to z faktu, ze w Kaliningradzie mieszka
okolo polowa ludnosci obwodu - 500 tysiecy na milion. Dzialaja tu 3 sieci komorkowe (MTS,
BeeLine GSM (Extel), Megafon (NW-GSM)), ktore pokrywaja praktycznie cale terytorium. Obwod kaliningradzki przypomina pod
wzgledem cywilizacyjnym raczej sasiednia Litwe, niz inne kraje Wspolnoty Niepodleglych
Panstw, gdzie na niektorych obszarach mozna sie zetknac wrecz z zanikiem infrastruktury XX
wieku, przypominajacym kraje Trzeciego Swiata. Przyszlo mi wrecz do glowy, ze gdyby
enklawa byla niepodleglym panstwem (groznie tu brzmiaca herezja), zapewne wchodzilaby w
2004 r. wraz z reszta panstw Europy Srodkowej do UE. Kaliningrad jest nowoczesnym,
brzydkim miastem bez wyrazu, zupelnie niepodobnym do przedwojennego Koenigsberga
(Krolewca). Dominuje szarzyzna blokowisk i niedokonczony Palac Sowietow, pokraczne
monstrum straszace na miejscu wysadzonego na osobiste polecenie Leonida Brezniewa zamku
krzyzackiego. Czasy sowieckiego barbarzynstwa przetrwala jedynie katedra na Knipawie,
ktora zostala odbudowana z ruin w latach 90-tych. Ja nie mieszkalem jednak w
Kaliningradzie, lecz w Baltijsku (dawniej Pilau - Pilawa). Jest to najbardziej tajemnicze
miasto obwodu; cudzoziemiec nie moze don wjechac bez specjalnej przepustki, ze wzgledu na
znajdujaca sie tu baze marynarki wojennej. Mi udalo sie zalatwic stosowna bumage dzieki
staraniom pana Henryka Nosela, szefa lokalnej Wspolnoty Polsko-Rosyjskiej Kultury, ktory
mnie do siebie zaprosil. Jak sie okazalo, w Baltijsku mieszka pewna liczba Polakow, jak
rowniez Rosjan zainteresowanych polska kultura, uczacych sie naszego jezyka itp. Spotkalem
sie tam z prawdziwie slowianska goscinnoscia - jako przybysz z Polski i delegat UMK. Wjazd i wyjazd z Baltijska, samochodem,
autobusem lub pociagiem odbywa sie przez tzw. punkty kontrolno-przepustkowe, gdzie
sprawdzane sa dokumenty. Obywatele Rosji i Bialorusi wjezdzaja za okazaniem paszportu
wewnetrznego (tj. dowodu osobistego), pozostali musza okazac wspomniana wyzej przepustke
wydana przez (cytuje po rosyjsku): Sztab Baltijskovo Flota oraz Upravlenije Federalnoj
Sluzby Bezopasnosti Rossijskoj Federacji po Kaliningradskoj Oblasti. Jej wydanie poprzedza
tygodniowa procedura sprawdzajaca dana osobe. Obwod posiada wspaniale wybrzeze Baltyku.
Mierzeja Wislana (Baltijskaja Kosa) dostepna jest tylko dla osob z prawem pobytu w
Baltijsku - plynie sie 10 minut promem do osady Kosa i stamtad mozna wyruszyc na 18 km
wycieczke az pod polska granice. Trudy wyprawy (powrot tez pieszo) rekompensuja zupelnie
puste plaze, dzikie wydmy, mieszany las i malownicze widoki na otwarte morze lub Zalew
Wislany. Przez 10 godzin wedrowki nie spotkalem nikogo poza pogranicznikami, ktorzy nieco
zdziwili sie na widok cudzoziemca, ale po sprawdzeniu przepustki nawet podwiezli terenowym
autem. Na druga z Mierzej - Kuronska
(Kuronskaja Kosa) lepiej wybrac sie bez samochodu. Wjazd do tamtejszego parku narodowego
kosztuje cudzoziemca 20 EUR od auta; oprocz tego placi sie 7 EUR od osoby. Jedyna metoda
ominiecia tego haraczu jest podrozowanie lokalnym autobusem i udawanie obywatela WNP; ci
placa tylko 35 rubli, czyli 1 EUR. Jest niestety plaga Rosji, Bialorusi i Ukrainy, ze ceny
hoteli i wstepow dla inostrancov sa wielokrotnie wyzsze niz dla miejscowych. Mnie na
szczescie faktycznie wzieto za Rosjanina. Mierzeja Kuronska to wiekszy brat Wislanej - ma
98 km dlugosci i w polowie jest przecieta granica rosyjsko-litewska. Szokuje ogrom Zalewu
Kuronskiego, w czesci nalezacej do Rosji jest on tak szeroki (zweza sie dopiero w obrebie
Litwy), ze nie widac przeciwleglego ladu, a jedynie horyzont. Powstaje wrazenie, ze stoi
sie nad morzem, ktore jednak jest dziwnie spokojne, plytkie, slodkowodne i porosniete na
plyciznie trzcinami. O obecnosci Litwy na drugim brzegu swiadczy jedynie sygnal
tamtejszych 3 sieci komorkowych. Milosnikom klifow polecam niewiarygodnie malowniczy
fragment wybrzeza na zachod od glownego kurortu obwodu, tj. Swietlogorska, ciagnacy sie 20
km az do wsi Donskoje. 50-metrowe pionowe gliniaste urwiska, malownicze przyladki Polwyspu
Sambijskiego z najwazniejszym z nich o nazwie Taran, na przemian piaszczyste i kamieniste
plaze urzekna kazdego. Nie ma tu zupelnie ludzi poza polawiaczami i kopaczami bursztynu.
Bezludnosc brzegu morskiego jest zreszta typowa dla calego obwodu - miejscowa ludnosc nie
przejawia specjalnie checi jego zwiedzania. Ulubiony kierunek wypraw wakacyjnych to Krym
lub Polska, zwlaszcza Mazury (wsrod dzieci szczegolna slawa cieszy sie aquapark w
Mikolajkach). Obcokrajowcy do enklawy raczej nie przyjezdzaja, mieszkancy Rosji centralnej
pojawiaja sie dopiero w lipcu i sierpniu. Warto rowniez wybrac sie na poludniowy brzeg
Zalewu Wislanego, gdzie w romantycznej scenerii wznosza sie ruiny dwoch zamkow krzyzackich
- Brandenburg i Balga (pierwszy we wsi Uszakowo, drugi na zalesionym wysokim cyplu opodal
osady Wiesoloje). Atrakcja innego rodzaju jest najwieksza
na swiecie odkrywkowa kopalnia bursztynu w Jantarnym. Jest to ogromna dziura w plazy, z
ktorej wydobywa sie ziemie przemieszana z kawalkami tego mineralu. Imponujace okazy oraz
wyroby jubilerskie mozna kupic w miejscowym sklepie firmowym. Pokatne nabycie surowego
bursztynu nie nastrecza raczej problemu, ale jego wywoz z Rosji przed obrobieniem jest
zabroniony. Podroz pociagiem lub autobusem jest
wzglednie szybka, natomiast w przypadku jazdy wlasnym samochodem trzeba sie liczyc z
dlugim czasem odprawy granicznej, zwlaszcza przy wyjezdzie z enklawy. Na przejsciach
panuja gigantyczne korki, zwykle tworzone sztucznie przez rosyjskie sluzby graniczne, by
wymuszac od zdesperowanych kierowcow lapowki. W przypadku zadeklarowania pobytu ponad 3
dni na granicy obwodu wypelnia sie tzw. karte migracyjna. W ciagu 72 godzin nalezy sie
zameldowac w tzw. OWiR (Otdelenije Wiz i Registrancij) na komendzie milicji. Procedura ta
jest uciazliwa ze wzgledu na kolejki, biurokracje i arogancje mundurowych. Meldunek jest
stemplowany na odwrocie karty migracyjnej, a ta sprawdzana przy wyjezdzie z Federacji
Rosyjskiej - jej brak grozi wysadzeniem ze srodka transportu i wysokim mandatem. Tu dygresja. Problemy powyzsze sa niczym
w porownaniu z tymi, ktore dotknely mieszkancow obwodu w zwiazku z wejsciem Polski i Litwy
do Unii Europejskiej. Z doswiadczenia wiem, ze temat wiz wyplywa przy rozmowie z
obywatelem dowolnego kraju WNP, ale w Kaliningradzie jest on szczegolnie nabrzmialy.
Obywatele enklawy musza bowiem jechac do Rosji centralnej przez Litwe lub Polske (oraz
Bialorus, ale tu z tranzytem nie ma problemow). Litwa wprowadzila wizy dla Rosjan (po 25
EUR) juz od 1 I 2003, ustanawiajac jedynie okres przejsciowy dla mieszkancow obwodu,
ktorzy musza je posiadac od 1 VII. Zaoferowano wprawdzie uproszczony tryb ich bezplatnego
wydawania, ale tylko przy tranzycie koleja. Niedawna decyzja Polski o przesunieciu terminu
wejscia rezimu wizowego z 1 VII na 1 X zostala przyjeta z prawdziwa radoscia i uznaniem w
srodkach przekazu. Nieoczekiwana mozliwosc spedzenia wakacji 2003 na Mazurach nie
rozwiazuje jednak problemu. Rzady Rosji i Bialorusi, kierujac sie swoiscie rozumiana duma
narodowa, nie zgodzily sie bowiem na zaproponowany przez Polske uklad, ktory przyjela
Ukraina: Polacy bez wiz, Ukraincy z wizami dlugoterminowymi, wydawanymi za darmo.
Dodatkowo sprawe komplikuje fakt, ze wielu mieszkancow Kaliningradu nie posiada paszportow
zagranicznych. Wizja zamknietych granic, upokarzajacej
procedury staran o kosztowna wize i izolacji od reszty ojczyzny w srodku zadowolonej z
zycia Unii Europejskiej, jest dla mieszkancow enklawy porazajaca. Owszem, uruchomiono
polaczenie morskie do Petersburga, planuje sie otwarcie taniej linii lotniczej do Moskwy,
ale ostatni kraj Zachodu (tj. Polska) wlasnie sie dla kaliningradczykow zamyka. Niestety,
miec dzis paszport kraju spoza poszerzonej UE, to stac sie obywatelem Europy drugiej
kategorii. Swietnie to rozumieja mieszkancy WNP, jakos nie mogli pojac polscy
eurosceptycy. Polakow ze Wschodu zawsze pocieszam - wam Polska bedzie zapewne wydawac wizy
latwo; jak za kilka lat wejdziemy do strefy Schengen bedziecie mogli jezdzic z nimi po
calej Europie. Coz jednak powiedziec rodowitym Rosjanom, Ukraincom, Bialorusinom? Mlodym
ludziom, ktorzy tez chcieliby zwiedzac swiat, a ktorym na ich oczach wyrasta nowa zelazna
kurtyna ? Oni nam po prostu zazdroszcza naszych paszportow z orzelkiem otwierajacych
wszystkie europejskie granice! Przedruk ‘Glos Uczelni’ № 10/2003 r |
|